Gdy zapytamy kogoś czego chce, to najpewniej odpowie coś w stylu: Niewiele, ja tylko chcę być szczęśliwy.
Pragnienie szczęścia to hasło, które mogłoby zostać uznane za najczęstsze w naszych czasach. Ale co to znaczy – ja TYLKO chcę być szczęśliwy? Wydaje się to wręcz absurdalne, sugerując, że jedynym naszym pragnieniem jest doświadczanie nieustającego błogostanu, niezależnie od okoliczności. To niemal jak chęć ciągłego pobytu w raju, co wcale nie jest skromnym i małym życzeniem, jak niektórym się może wydawać. Jednak głębsza analiza tego, co ludzie naprawdę mają na myśli, mówiąc o pragnieniu szczęścia, odsłania, że w rzeczywistości chcą oni uniknąć bezsensownego cierpienia bardziej niż dążyć do nadmiaru pozytywnych doznań. Chodzi więc nie tyle o samą chęć bycia szczęśliwym, ale o dążenie do tego, by nie być zbyt nieszczęśliwym.
Co więcej, nawet jeśli chodzi o unikanie nieszczęścia, to i tak nie jest to całkowita prawda. Nie jest oczywiste, że pragniemy szczęścia lub nawet braku nieszczęścia. To, co naprawdę wydaje się być oczywiste, to pragnienie przygody. Przygody, która jest na tyle porywająca, że sprawia, iż trudy życia stają się nie tylko uzasadnione, ale także warte przeżycia. Chcemy móc spojrzeć wstecz na swoje życie i stwierdzić, że mimo trudności, to przez co przeszliśmy było warte wysiłku. To pragnienie, by przygoda była na tyle wielka, aby usprawiedliwić wszelkie trudności, prowadzi nas do pytania, gdzie znajduje się ta wielka przygoda naszego życia.
Wartość mówienia prawdy – może być tylko napis bez mówienia
Odpowiedzią może być prawda. Mówienie prawdy wprowadza nas w obszar nieznanego, otwierając przed nami przygodę, której przebiegu nie jesteśmy w stanie przewidzieć. To właśnie w prawdzie znajdujemy naszą własną przygodę, ponieważ jeśli żyjemy w zgodzie z prawdą, to właśnie my jesteśmy jej głównymi bohaterami. Z drugiej strony, życie w oparciu o oszustwo sprawia, że to duch oszustwa przeżywa nasze przygody, co może prowadzić do nieszczęścia i poczucia pustki.
Podstawą świata jest pojęcie ofiary, co symbolizuje krzyż. Europejskie miasta budowane były wokół kościołów, które z kolei koncentrowały się wokół ołtarza i idei ofiary. Odpowiednia ofiara leży u podstaw społeczności, a jest nią dobrowolna gotowość do niesienia własnego krzyża. Oznacza to akceptację i dobrowolne przyjęcie na siebie życiowych katastrof, bólu, zdrady, śmierci, czy cierpienia bliskich. Przez dobrowolne przyjęcie na siebie tych trudności, transformujemy je, co psychologiczne dowody sugerują jako prawdziwą drogę do przemiany i głębszego zrozumienia sensu życia oraz jego tragedii.
Ścieżka do transcendencji rozpoczyna się, gdy zauważamy, że mamy coś do powiedzenia, ale tego nie robimy. Jeśli znajdujemy się w takiej sytuacji, to problem leży po naszej stronie. Można obawiać się mówienia, ale warto zastanowić się, jakie są konsekwencje milczenia. Ludzie często chwalą mnie za odwagę, lecz prawda jest taka, że nie jestem odważny z natury; bardziej boję się utraty kontroli nad własnymi słowami niż konsekwencji mówienia prawdy. Pozwolenie innym na kontrolowanie naszych słów prowadzi do piekła na ziemi. Mimo, że mówienie prawdy może przynieść kłopoty, milczenie w dłuższej perspektywie jest znacznie gorsze. Musisz zdać sobie sprawę, że za każdą, dosłownie każdą rzecz, którą zrobisz i której nie zrobisz, która powiesz i którą przemilczysz, zapłacisz cenę. Nie masz wyboru, by nie płacić ceny. Możesz jedynie wybrać, jaka to będzie cena, ale zawsze jakąś musisz zapłacić.
Więcej na ten temat znajdziesz w poniższym filmie 👇